piątek, 20 sierpnia 2010

Roczek!!!

Synku,
11. sierpnia skończyłeś roczek. Małe przyjęcie rodzinne robiliśmy u dziadków. Był tort, balony i prezenty.
Życzę ci skarbie, aby następny rok niósł tylko zdrówko i same przyjemności!
Kochamy Cię! :*



Elegancki byłeś do momentu, aż zasmakował ci tort hehe

niedziela, 8 sierpnia 2010

Samodzielne kroki Eryka




Oto dzisiejsze kroczki Syna :)

"Przez chwilę" mieliśmy w domu kota...


Synku,
Znasz już znaczenie kilku słów. Np. rozumiesz kiedy mówimy: Gdzie jest twoja małpa? Daj mi małpę, prosze - wtedy szukasz maskotki i przynosisz mi. Albo: A gdzie masz auto? Gdzie jest ziuuuu? -wtedy przynosisz autko albo prowadzisz mi dużą ciężarówkę hehehe :) A kiedy wołam: Eryk, chodź am am siadasz na swoje miejsce.
Uwielbiasz chrupać paluszki, kiedy ci ich odmawiam, stanowczo się domagasz robiąc groźne minki i nawet pokrzykujesz na mnie. Czasami, gdy coś ci nie podpasuje potrafisz ciągnąć mnie za włosy, o niedobry! Musimy konsekwentnie twój charakterek temperować...



powoli szykujemy się na pierwsze urodzinki, które już w środę, ale impreza w weekend

Twoja Mama :*

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

1.sierpnia- Eryk poszedł sam!

Synku,

wczoraj uparcie ćwiczyłeś samodzielne stawianie kroczków, aż w końcu ci się udało samemu przejść ok. 2 metrów od stołu do szafki :) 
Super! To chyba mogę powiedzieć, że to były pierwsze poważne twoje kroki.

Dziś już niechętnie chciałeś chodzić o dwóch nogach, chyba wciąż najbezpieczniej czujesz się na czworaka.
Ale wstawać w spacerówce bez trzymanki to się nie boisz, łobuziaku mały :P
hehehe

umiesz powtarzać za mną melodię: "aaa aaa aaaaa tatata" komicznie to robisz, naprawdę :D

zauważyłam także, że tuląc swoją małpkę mówisz "toj"  a czasami "toli", chyba masz  a myśli nasze "tulimy" kiedy się przytulamy

................................................
weekend był mniej radosny, ponieważ prawie 3 dni męczyła cię biegunka, nawet wymioty się pojawiły. Byliśmy w szpitalu, lekarz stwierdził, że to najprawdopodobniej Rotawirus, przypisał leki i tak się z tym uporaliśmy. Przepraszam cię synek za te tortury w postaci nijak smakującego kleiku ryżowego i słonego Orsalitu... wybacz hehehehe

kocham

Twoja Mama :*