Synku,
wczoraj uparcie ćwiczyłeś samodzielne stawianie kroczków, aż w końcu ci się udało samemu przejść ok. 2 metrów od stołu do szafki :)
Super! To chyba mogę powiedzieć, że to były pierwsze poważne twoje kroki.
Dziś już niechętnie chciałeś chodzić o dwóch nogach, chyba wciąż najbezpieczniej czujesz się na czworaka.
Ale wstawać w spacerówce bez trzymanki to się nie boisz, łobuziaku mały :P
hehehe
umiesz powtarzać za mną melodię: "aaa aaa aaaaa tatata" komicznie to robisz, naprawdę :D
zauważyłam także, że tuląc swoją małpkę mówisz "toj" a czasami "toli", chyba masz a myśli nasze "tulimy" kiedy się przytulamy
................................................
weekend był mniej radosny, ponieważ prawie 3 dni męczyła cię biegunka, nawet wymioty się pojawiły. Byliśmy w szpitalu, lekarz stwierdził, że to najprawdopodobniej Rotawirus, przypisał leki i tak się z tym uporaliśmy. Przepraszam cię synek za te tortury w postaci nijak smakującego kleiku ryżowego i słonego Orsalitu... wybacz hehehehe
kocham
Twoja Mama :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz